A naprzeciw siebie mieli nie byle jakiego przeciwnika bo przecież chwiejne kładki, linowe przeprawy oraz zagradzające drogę gumowe obręcze, a także swoje lęki i obawy, które po jakimś czasie przeradzały się w wiarę, że jednak może się udać. Na twarzach powoli pojawiał się uśmiech i zadowolenie. Wychowankowie mieli też okazję pograć w mini golfa. Dla większości była to pierwsza wizyta na takim obiekcie. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się również na Canpolu, by zobaczyć mieszkające tam zwierzęta. Mieliśmy okazję nakarmić kózki. Pełni emocji i zadowolenia w późnych godzinach popołudniowych wróciliśmy do ośrodka.
Opracowanie: Sylwia Frąckiewicz